niedziela, 27 kwietnia 2014

Prolog

Błękit- to właśnie pokrywało niebo nad małym miasteczkiem. Holmes Hapel. Co jakiś czas puszysta jak słońce, chmurka przykrywała parzące słońce, ale było to dla ludzi przyjemne. Już długi czas nie było tak ciepło jak dziś.
Zieleń pokrywała drzewa, a inne rośliny były pięknie kolorowe. Wśród całego piękna znajdowała się mała dziewczynka, która cieszyła się z pogody, kwiatów od taty i... po prostu była szczęśliwym dzieckiem i cieszyła się wszystkim.
Była skromna- nigdy nie wymagała dużo i znała sytuację materialną jej rodziny więc zdawała sobie sprawę, że nie może mieć wszystkiego jak inne dziewczynki. Miała jednak coś co sprawiało, że nie mogła mieć nic lepszego. Przyjaźń. Przyjaźń z chłopcem, którego poznała gdy spadła z huśtawki. Pomógł jej i zaprowadził do domu. Nie mogła o nim przestać myśleć i w sumie trwa to nadal. Dlatego jest taka szczęśliwa gdy biegnie  na spotkanie z nim. Chłopiec uśmiecha się gdy ją widzi i przytulają się jakby byli starymi znajomymi. Cóż trzeba przyznać, że gdy są sami wyglądają słodko, jak dwa aniołki , ale jest coś co od pewnego czasu psuję tę ich niezastąpioną więź. Mała mulatka, która przyjechała kilka miesięcy temu. Chłopiec polubił ją tak bardzo, że wydawałoby się, że bardziej niż swoją pierwszą przyjaciółkę. Gdzieś w środku niej pojawia się zazdrość do mulatki, która ma wszystko czego nie ma ona, ale nie tylko dlatego, dlatego też, że skrada jej cichą miłość.
Bawili się świetnie, jednak jej przestało się podobać, gdy zjawiła się jej mała przeciwniczka. Nie mogąc znieść patrzenia jak dwójka śmieje się i wspólnie bawi, zapominając o niej, wróciła do domu. Nie fatygowała się mówić im, że już na nią czas, uważała, że to nie ma dla nich różnicy. Nie wiedziała jednak, że gdy sobie poszła, chłopiec stracił entuzjazm, który mulatka zawzięcie próbowała przywołać. Jednak nie miała w sobie czegoś co powodowało u niego ten euforyczny stan.
Dziewczynka myślała, że gdy wróci poczuje się jak zawsze szczęśliwa, ale jej niezawodna intuicja podpowiadała, że coś się stanie. Cóż, tym razem również się nie myliła.Rodzice ogłosili, że przeprowadzają się do Londynu, ponieważ jej ojciec dostał propozycję pracy z umową i nie mógł by jej odrzucić tym bardziej, że przyniesie im to zyski. Była rozczarowana i smutna. Bolała ją pierś gdy myślała, że zostawi tutaj wszystkie wspomnienia, przyjaciół i dziecięcą miłość. Płakała w ramionach matki i czuła, że zawsze może na nią liczyć i będzie ją kochać choćby nie wiem co.
Nie mogła zataić tej wieści, tak jak decyzji o powrocie do domu, dlatego wróciła i przekazała nowinę. Chłopiec mocno ja przytulił, gdy ta zaczęła płakać. Zdała sobie sprawę, że przytula go pewnie po raz ostatni. Nie mogła powstrzymać się by nie przytulić go jeszcze mocniej swoim malutkim ciałem. Pożegnała się również z piękną mulatką, która gdzieś w głębi cieszyła się, ponieważ znika jej konkurencja.
Wyjeżdżała z samego rana i nie spodziewała się kogoś kto by ją pożegnał. Ku jej zaskoczeniu chłopiec zaczął biec za autem gdy ruszyła. Obejrzała się i po raz ostatni spojrzała w jego zielone oczy.
On pękał od środka, ponieważ wyjeżdża jego prawdziwa przyjaciółka i dopiero teraz zaczął żałować dni, w których to chętniej bawił się z mulatką niż z...
- Rosie- Szepnął gdy auto zniknęło, a wraz z nim wszystko co było dla tego małego chłopca ważne. Odeszła jego nadzieja i szczęście. Tylko ona umiała sprawić by zachowywał się jak optymista i zarażała go swoim entuzjazmem. To była ich dziecięca miłość. Pierwsza miłość.

***
Witajcie kochani na kolejnym blogu mojego autorstwa. Tym razem spróbuję czegoś nowego i mam nadzieję, że wam się spodoba ;)