- Pomocy!- Krzyczę płaczliwym głosem gdy znajdujemy się na parterze. Kobieta, której mówiłam dzisiaj dzień dobry, chowa się za biurkiem. Panuje teraz kompletna cisza i nie jestem w stanie myśleć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Krzyczę znów, ale zamieram gdy czarny metal zostaje przyłożony do mojej skroni. Ręce drżą i pocą się naraz. Spoglądam na mężczyznę w kominiarce i zatrzymuję swój wzrok na jego szaro-niebieskich oczach. Mogłabym się im dłużej przyglądać i szukać czegoś co świadczyłoby, że wcale nie chce tego robić, ale ktoś z przestępców nas ponagla i zostaję pociągnięta w stronę wyjścia. Silne dłonie próbują wepchnąć mnie do czarnego auta, zapieram się, jednak nie długo. Nie jestem na tyle silna by z nimi walczyć.
- Zwiąż jej oczy- Warczy osoba za kierownicą z twardym męskim głosem. Rzuca czarnym materiałem, który chwyta mój napastnik. Odsuwam się w stronę szyby i zaczynam szarpać za klamkę. Jęk bólu wypełnia auto, gdy zostaję brutalnie pociągnięta za włosy. Czarny, nieprześwitujący materiał oplata moją twarz i uniemożliwia widzenie. Opieram się o siedzenie i wytężam swój słuch. Jeszcze nigdy nie byłam tak bardzo przerażona jak teraz. Nie wiem czego ci mężczyźni oczekują i co mają zamiar mi zrobić. Nie wiem też dlaczego to mnie wzięli. Nie, jestem egoistką i nie chciałam by ktokolwiek znalazł się na moim miejscu. Chciałabym doznać jakiegoś olśnienia i móc zrobić coś by mnie wypuścili i pozwolili wrócić do mamy, która zapewne jak się dowie o całym zdarzeniu wpadnie w szał i histerię. Nie mogę pozwolić by znów stała się taka zamknięta. Boję się, że jej chore serce może tego nie znieść.
Myślę o filmach kryminalnych i wszystkich innych, z których mogłabym coś wyłapać. Na pewno nie powiem, że moja mama może za mnie dać wiele pieniędzy, bo wcale tak nie jest. Nie żyjemy na pieniądzach i muszę ciężko pracować by nas utrzymać.
Opieram głowę o fotel i nagle dostaję to czego chciałam.
- Muszę siku- Mówię, ale zdaje się, że nikt mnie nie słyszy- Musze siku!- Słyszę jak ktoś przeklina i mruczy coś niezrozumiałego pod nosem. Auto zatrzymuje się i jestem coraz bardziej zdenerwowana.
- Idź z nią- Twardy głos mówi, a po chwili facet obok mnie chwyta mnie za rękę i wyciąga z auta.
- Nic nie widzę- Mówię- Jak mam się załatwić?- Gdy się zatrzymujemy jego ręce zdejmują materiał. Jesteśmy na kompletnym pustkowiu i w okół są same pola, kilka krzaków i las. Uświadamiam sobie, że ten krajobraz jest łudząco podobny do tego ze snu- Możesz się odwrócić?- Pytam cicho. Mężczyzna odwraca się i nawet odchodzi kilka kroków. Kucam by udawać, że załatwiam swoją potrzebę fizjologiczną. Chwytam w zęby sznur i próbuję rękoma pomóc go sobie rozwiązać. Gdy poluźnia się trochę walczę z wyciągnięciem ręki.
- Już?- Pyta męski głos.
- Chwilka!- Zaciskam usta gdy wyciągam rękę, ale kaleczę nadgarstki. Spoglądam na przestępcę i upewniam się, że stoi w miejscu. Zrywam się i zaczynam biec w stronę lasu. Odwracam głowę i upewniam się, że nikt nie zauważył mojego zniknięcia.
- Kurwa! Uciekła!- Słysze i nagle przyśpieszam. Wydawało mi się, że ten las jest znacznie bliżej. Odwracam głowę i nagle czyjaś sylwetka zderza się z moją. Upadam na ziemię, ale nie poddaję się i próbuję wstać. Noga ląduje na moich plecach i zostaję przygwożdżona do ziemi. Związują mi ręce i nogi. Krzyczę i wyrywam się, ale zdaję sobie sprawę, że pogarszam sytuację, gdyż moje usta zostają zaklejone taśmą. Mój napastnik chwyta mnie i przerzuca przez ramię. Kopię nogami i uderzam pięściami w jego ciało. Próbuję krzyczeć- ale wychodzi z tego jakiś jęk- gdy bagażnik się otwiera i moje ciało ląduje w jego wnętrzu. Mężczyzna, który mnie niósł, związywał, pilnował, zawiązywał oczy, przystawiał bron do skroni- Wystawia rękę by zamknąć bagażnik. Na jego skórze dostrzegam tatuaż. Jest to fragment ptaka.
Klapa trzaska i nastaje ciemność. Emocje wylatują ze mnie i zaczynam szlochać. Boję się, bardzo się boję.
Bagażnik otwiera się i zauważam, że na dworze panuje już ciemność. Musiałam zostać wywieziona dość daleko. To wcale nie sprawia, że czuję się lepiej. Przede mną stoją dwaj mężczyźni. Jeden z nich to mulat. Jest ubrany w luźną koszulkę bez rękawów i ciemne dżinsy. Jego ciało okalają liczne tatuaże. Patrzy na mnie pustym wzrokiem i co jakiś czas zaciąga się papierosem. Obok niego stoi starszy mężczyzna i uśmiecha się do mnie głupio.
- To ona- Mówi i wiem, że to ten sam facet, który prowadził auto i kazał mnie wziąć. Sądzę, że stoi na czele tej całej bandy. Mulat pochyla się w moją stronę i dmucha dymem papierosowym w moją twarz. Krzywię się i odwracam głowę.
- Słyszałem, że jesteś sprytna i... głupia- Jego głos jest twardy, ale nie tak bardzo jak ich dowódcy. Marszczę czoło i patrze prosto w jego oczy- Nie wyglądasz na sprytną- Przygląda mi się przez co czuje się bardzo niekomfortowo i próbuję się wyrwać. Jego palce dotykają mojej twarzy. Wstrzymuję oddech. Uśmiecha się i odsuwa.
- Weź ją- Mówi do mulata. Jego ręce lądują na moim ciele i po chwili przerzuca mnie przez swoje ramię. Wchodzimy do jakiegoś obskurnego budynku. Panuje w nim cisza, którą zakłóca dźwięk ciężkich butów. Schodzimy w dół i z każdym stopniem mogę zauważyć mrok tego miejsca. Na ścianach wiszą pajęczyny, a światło miga co jakiś czas. Czarne scenariusze ujawniają się przed moimi oczami.
- Witaj w domu- Mówi tajemniczym głosem, po chwili otwiera mosiężne drzwi i rzuca mnie na podłogę. Jęczę gdy ból pojawia się w niektórych miejscach mojego ciała- Jesteś posłuszna, nie uciekasz, nie bronisz się, szanujesz. Rozumiesz?- Marszczę czoło. W pomieszczeniu panuje egipska ciemność i nie jestem w stanie go zobaczyć. Słyszę jednak dźwięk jego butów i nagle zatrzymuje się przy mnie. Jego noga wysuwa się w moją stronę i po chwili płaczę z bólu, gdy zostaję uderzona w żebro. Kulę się na kolejne kopnięcie i zamykam oczy.
- Ok, starczy- Mówi twardy głos dowódcy. Drzwi trzaskają i mogę czuć się choć trochę bezpieczniej. Klękam na kolanach i próbuję się podnieść. Jestem cała obolała i nie mam siły. Gdy po raz kolejny ląduję na ziemi, rezygnuję. Chowam twarz w kolanach i próbuję ustabilizować oddech. Cisza wypełnia pokój do czasu, gdy nie słyszę cichego podciągania nosem. Chcę coś powiedzieć, ale moje usta są zaklejone. Szarpię za sznur, ale ból na nadgarstkach sprawia, że wolę znaleźć inne rozwiązanie. Przypominam sobie, że przy kluczu od mojego auta mam breloczek z latarką. Przeszukuję kieszeń i wzdycham z ulgą na widok przedmiotu. Wciskam przycisk i po chwili pomieszczenie rozświetla delikatne światło. Jest to praktycznie puste pomieszczenie, pełne pajęczyn i kurzu. Niedaleko mnie znajduje się stolik z jakimiś porozrzucanymi przedmiotami. Wyłączam światło i ponawiam próbę wstania. Gdy mi się to udaje małymi kroczkami dochodzę do stolika. Włączam małą latarkę i patrzę co mogłoby mi się przydać. Upuszczam przedmiot, gdy widzę scyzoryk. Odwracam się by go sięgnąć i po chwili walczę z przecięciem sznura. Zaciskam oczy gdy przecinam sobie przypadkowo skórę. Ostre narzędzie wysuwa mi się z rąk, ale sznur jest na tyle rozcięty bym mogła użyć siły i go zdjąć. Wzdycham z ulga i opieram się o drewno. Drżącymi rękoma odklejam taśmę i krzywię się gdy boli to bardziej niż bym przypuszczała. Podnoszę upuszczoną latarkę i święcę po pomieszczeniu. Gdy nic nie widzę idę dalej. Odskakuję do tyłu gdy echem odbija się dźwięk metalu. Oświetlam przedmiot i zauważam tacę z jedzeniem. Musi tu ktoś być. Idę dalej i słyszę czyiś szloch. Kieruję latarkę na kąt i zauważam młodą skuloną dziewczynę .
- Nie, proszę, zostaw mnie- Płacze. Mrugam kilkakrotnie oczami kompletnie zdezorientowana. Jej drobne ciało drży od płaczu i ze strachu. Blond włosy zakrywają jej twarz, ale mogę zobaczyć pokaleczone ciało i podarte ubrania.
- Nie bój się- Mówię i próbuję ukucnąć. Syczę z bólu po prawej stronie żeber- Jestem Rose- Podnosi głowę i zauważam w niebieskich oczach ogromny strach. Przechodzą mnie ciarki, ale uśmiecham się do niej- A ty? Jak masz na imię?- Spuszcza wzrok i przeciera policzka.
- Chloe- Kiwam głową- Dlaczego tu jesteś?- Szepce. Już mam zamiar jej odpowiedzieć, gdy słyszę głos zza drzwi. Moje serce zaczyna szybko walić. Wstaję i prawie się przewracając biegnę do miejsca, w którym porzuciłam sznur i taśmę. Naklejam ją na usta i związuje dłonie. Udaję, że śpię i kładę się na ziemi. Drzwi otwierają się i towarzyszy im charakterystyczne szuranie o beton. Do moich uszu dobiega dźwięk ciężkich kroków, które niebezpiecznie się do mnie zbliżają. Czuję jak ktoś kuca przy mnie. Taśma zostaje odklejona z moich ust, a po chwili coś zimnego ląduje na mojej twarzy. Udaję przestraszoną i wyrwaną ze snu. Siadam i opieram się o ścianę. Na przeciwko mnie kuca chłopak o grzywce zaczesanej wysoko i szaro-niebieskich oczach. Są identyczne jak u chłopaka, który bezlitośnie przystawił mi pistolet do głowy. Aby upewnić się, że to on spoglądam na jego rękę i gdy zauważam ptaka, jestem przekonana, że to właśnie on.
- Jestem Louis- Ma miękki głos i wesołe spojrzenie- Zostałem do ciebie przydzielony- Marszczę czoło- Jeśli masz jakieś pytania i potrzeby to kieruj się z nimi do mnie, Rose
- Skąd znasz moje imię?- Warczę.
- Ok. Ok. My wiemy, słyszymy i widzimy wszystko- Wzdłuż kręgosłupa przebiegają mi ciarki.
- Dlaczego tu jestem?- Uśmiecha się chytrze.
- Żebyśmy mogli pracować- Parska, a ja zaciskam szczękę.
- Co macie zamiar mi zrobić?
- Chcesz wiedzieć?- Wstrzymuję oddech i kiwam głową.
- Mamy tutaj kilka osób, które z chęcią zajmą się takimi osobami jak ty- Wciągam powietrze ze świstem- Będziesz posłuszna i grzeczna, a nic ci się nie stanie- Marszczę czoło.
- To jakiś burdel?- Szepcę. Louis wybucha śmiechem.
- Nie- Rozbawienie cały czas jest widoczne na jego twarzy.
- Chcę żebyś wyszedł- Warczę, a on podnosi brwi- Moją potrzebą jest byś wyszedł- Powtarzam
- Na życzenie- Wstaje, otrzepuje swoje rzeczy i wychodzi zamykając drzwi. Szybko ściągam sznur z moich rąk.
- Chloe?
- Hmm?
- O kogo mu chodziło?
- Nie mogę powiedzieć- Mówi cichutko i ledwie ją słyszę.
- Ok- Oglądam moje nadgarstki, które pokryte są w ranach i sińcach. Ucinam scyzorykiem kawałek materiału i owijam go wokół dłoni- Chcesz wiedzieć jak się tu dostałam?- Pytam. Chcę zagłuszyć tę ciszę i myśli w mojej głowie.
- Tak- Podnoszę materiał i krzywię się na wielkiego, przekrwionego siniaka. Zaciskam oczy oraz szczękę. Cofam się do rana i zaczynam opowiadać cały dzisiejszy dzień.
***
Jeśli przeczytałeś zostaw po sobie komentarz ;)