środa, 9 lipca 2014

Rozdział 6

Harry. Ten Harry Styles, który był moim wspaniałym przyjacielem, należy do nich. Do ludzi, którymi gardzę.
Chciałam go zobaczyć, spotkać i porozmawiać. Wyobrażałam sobie jakby to było, ale nawet najczarniejsze scenariusze tego nie przewidziały.
Pamiętam jego słodki uśmiech i wielki, bijący od niego optymizm. Dziś to wszystko stało się przeszłością, do której wraca się tylko by wspomnieć jak człowiek może się zmienić. Wspaniały obraz Harry'ego zamienił się na znacznie gorszy, a wraz z tym pękło moje serce.
Wydawało mi się, że go znam tak dobrze, a w tej chwili zdaję sobie sprawę, że nigdy nie znałam go dość dobrze.
Nienawidzę tych ludzi, wszystkich, ale mimo to, że Harry do nich należy nie potrafię czuć do niego tego samego. Widziałam go w lepszej wersji, o wiele... i dość dawno, ale nigdy człowiek się nie zmienia. Może przybrać inny wygląd, może zmienić swój styl i zachowanie, ale to co będzie czuł w środku to będzie zachowane dla niego. To jest, będzie i nigdy nie ulegnie zmianie. Ludzie się tacy rodzą i tacy mają pozostać.

- Styles do cholery co ty odpierdalasz?!- Krzyczy Greg na co otrząsam się i rozglądam po pomieszczeniu. Nigdzie nie widzę Harry'ego. W pomieszczeniu znajduję się tylko ja, Greg i Zayn. To towarzystwo przyprawia mnie o dreszcze, ponieważ jest to dwójka, której najbardziej się obawiam. Są nieobliczalni i nie mają za grosz współczucia.
- Daj spokój Greg- Mulat przewraca oczami. Spogląda na mnie, a włoski na moim karku stają dęba- Ja się z nią rozprawię- Szyderczy uśmiech wkrada się na jego twarz.
- A-ale...- Sama nie wiem co chcę osiągnąć błagając ich by nie robili mi krzywdy. Przecież krzyczałam to zawsze, a oni bez skrupułów kontynuowali dalej- Nie! Nie!- Zaczynam krzyczeć, gdy Zayn przerzuca moje obolałe ciało przez swoje ramię- Puść mnie!- Piszczę i uderzam go w plecy. Nagle stawia mnie na ziemi i przypiera do ściany.
- Słuchaj! Albo będziesz posłuszna albo dostaniesz kulką w łeb- Zaciska swoją szczękę, a ja zamieram, gdy pistolet zostaje przyłożony do mojej skroni. Oddech uwiązł mi w gardle i jedyne co wydostało się z moich ust to ciche sapniecie. Pokręcił głową i zaśmiał się bez humoru. Chwycił boleśnie mój nadgarstek i pociągnął w stronę mojej celi.
- Nie- Zapłakałam. Pchnął mnie przez co potknęłam się o własne nogi i opadłam na beton. Zamknął drzwi i zaczął kierować się w moją stronę- Proszę...- Zaczęłam cofać się do tyłu, gdy on był coraz bliżej. Nadepnął na moją stopę przez co zawyłam z bólu. Usiadł na mnie okrakiem, a moje bezsilne ręce próbowały go odepchnąć.
- To...- Wyjął z kieszeni spodni znany mi scyzoryk-... scyzoryk, którym próbowałaś zabić Louisa- Okręcał go w swojej dłoni- Nie ładnie- Uformował usta w dzióbek- Teraz ja sprawię, że nigdy nie zapomnisz ani o mnie ani o tym miejscu- Zmarszczyłam swoje czoło. Pochylił się, a jego zarost połaskotał mój policzek. Wiłam się i próbowałam go odepchnąć, ale nadaremnie. Po chwili coś zimnego znalazło się na moim policzku. Zadrżałam, gdy zdałam sobie sprawę co zamierza zrobić. Krzyk uciekł z moich ust, gdy ostrzem rozciął moją skórę. Poczułam nieprzyjemny ból oraz szczypanie. Natychmiastowo z mojej rany zaczęła sączyć się krew.
Zaśmiał się i uderzył mnie w brzuch. Skuliłam się i owinęłam rękami bolące miejsce. Ból ten jest nie do zniesienia. Jakby cegła spadała na niego i miażdżyła wszystkie wnętrzności. Otwarłam dotychczas zamknięte oczy i zauważyłam brak Zayna. Zimny dreszcz przeszył moje ciało. Zimno- to było wszystko co czułam. Trzęsłam się i kasłałam krwią. Gdy drzwi się otworzyły nie byłam w stanie nic zrobić. Wszystkie siły zaczęły się ze mnie ulatniać, a ja stawałam się szmacianą lalką.
- Mamy dla ciebie wieści- Zaśmiał się Greg. Słyszałam odgłos jego ciężkich butów, gdy przemieszczał się po pomieszczeniu- Twoja mama jest w szpitalu- Udał przejętego. Zamarłam i nagle nie obchodził mnie ból, podniosłam się, ale z płaczem opadłam na ziemię- Biedna jest w ciężkim stanie. Puk... puk... Jej serce ledwo bije, a wszystko przez jej niewdzięczną córkę- Łzy moczyły mój rozcięty policzek przez co odczuwałam dodatkowe, bolesne szczypanie. Nie to w tym momencie było najgorsze. Najgorsza była bezsilność- Może wkrótce będziecie razem. Szkoda tylko, że pod ziemią- Zaśmiał się i opuścił pomieszczenie.
Chciałabym coś zrobić... móc jakoś jej pomóc, ale jestem bezsilna. Nie mogę się nawet ruszyć. Jedyne co mi zostało to modlić się by przeżyła.
Zamknęłam swoje oczy, ale chłód, który opanował moje ciało nie pozwala mi zasnąć... choć tak bardzo chcę.
Odgłos czyiś butów rozniósł się po pomieszczeniu. Zamrugałam by lepiej widzieć. Nagle jakiś materiał został przyłożony do mojego policzka. Cicho jęknęłam. Słyszałam odgłos zamka i mimowolnie się skuliłam. Po chwili jednak została narzucona na mnie czyjaś bluza. Uniosłam lekko głowę i zobaczyłam anioła. Biła od niego jasność i szło wyczuć jego dobrą aurę. Wszystko nagle stało się takie jasne, przejrzyste. Przez chwilę nie czułam bólu... nie czułam tak naprawdę nic. Zielone oczy wpatrywały się we mnie ze smutkiem. Ukucnął, a ja wiedząc, że to szansa, zebrałam wszystkie siły i dotknęłam jego ramienia.
- H-harry- Wychrypiałam- M-musisz... p-pomóc... mamie- Zakasłam i poczułam smak krwi. Zrobiło mi się niedobrze, ale zignorowałam to- O-ona... cię... u-uwielbia- Kaszlę, a krew wypływa z mojej buzi- P-pomóż jej- Dotykam trzęsącą się dłonią, jego. Mówi coś, ale nie słyszę go. Wszystko zaczyna szumieć, aż bezwładnie osuwam się w jego ramiona.

***

Hejka ;*

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam chwilowo weny :( postanowiłam dzisiaj dodać ten kitowy rozdział, ponieważ jutro wyjeżdżam i wrócę 14 :) 
Wybaczcie, że jest taki krótki i nudny :( 

 Chciałbym wam bardzo podziękować za komentarze. Nie spodziewałam się, aż tylu. Naprawdę ^^ Obiecuję, że jak wrócę to z nowymi pomysłami :D

Buziaki ;* 

20 KOMENTARZY= NEXT (?)


14 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! dawaj szybko next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo jejku ... Ciekawe czy Harry jej pomoże ??? Mam nadzieje że tak... Czekam na następny... Rozdział jak zawsze cudowny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie *.* czekamy na next tym razem oby szybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądam teraz tak ---> :OOO
    Rozdział krótki ale napisany wyśmienicie, z pasją..
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! ;*
    Lecę dzisiaj pełną parą! Nadrabiam wszystko naraz. :D
    Kurczaczki... Ale się porobiło. Właśnie ten słodki chłopczyk, przyjaciel z dzieciństwa jest takim bandziorem... ;c To smutne. I okropne...
    Jejku, Greg się musiał nieźle na niego wnerwić, że nie odwalił roboty. Za to przegenialny pan Malik jest tak wspałomyślny, że postanowił go wyręczyć. -.-
    Pieprzony dziad (wybacz Zayn). On chyba nie ma serca. Tak strasznie krzywdzić dziewczynę, która nic mu nie zrobiła... Mam ochotę mu zaje**ć.
    Rozumiem, że Louis przeżył, tak? Tak?!
    Ooo matko! O.o Jej mama w szpitalu... A może oni kłamią? Jeśli nie to pozostaje wierzyć, że jakoś wyzdrowieje. ;c
    Ten ostatni moment był najlepszy! Ja pierdziele, poryczałam się...
    Widać, że Harry ma jednak serce...
    Kurczę, Ty niedługo wykończysz Rose. :/
    Jeszcze trochę a nie będzie kogo ratować...
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny! :D
    zauważyłam, że niektórym osobom myli sie gdzie komentowac xd
    Ludzie jesli chcecie skomentowac bieżący rozdział to na górze obok " rozdział ... " . Tam trzeba kliknąc a nie na dole pod rozdziałem bo wtedy komentujecie poprzedni xddd

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślałam że będzie na nią zły ze on będzie takim bad boyem :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj znalazłam tego bloga i jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, nominowałam cię do nagrody LBA:) Więcej szczegółów znajdziesz u mnie: http://through-the-dark-1d-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Trafilam dzisiaj na tego bloga i na prawde jestem nim zachwycona. Z niecierpliwoscia czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow czekam na next

    OdpowiedzUsuń